Wiosna , wiosna wkoło...

Z racji,że wiosna już w pełni i słońce za oknem,powoli odkładamy długie spodnie i wełniane swetry na dno szafy.
A jako,że kobieta swoje ciało ubiera nie tylko w odzież,ale także w piękny zapach,warto pomyśleć nad delikatnymi wiosennymi perfumami,ewentualnie perfumowanymi balsamami do ciała.
I ja dziś postanowiłam zająć się tym drugim .
Chciałam Wam przedstawić dwa "perfumowane"balsamy do ciała z tak zwanej "wyższej"półki.
Zainteresowałam się nimi,ze względu na fakt,że lubię jak zapach długo utrzymuje się na ciele i nie ulatnia w kilkanaście minut po nałożeniu.
Mój wybór padł na te dwa balsamy ze względu na ich różnorodność.

W moim mniemaniu balsamy zasadniczo różnią się od siebie.

Perfumowany balsam Kylie Minogue darling o pojemności 150 ml upaja świeżością i delikatnością.

Niemniej jednak jest trwały i intensywny.W miarę długo utrzymuję się na ciele i nie "blednie".

zapachowo

Balsam Rise Beyonce -200 ml jest zdecydowanie zapachem cięższym,mocniejszym,powiedziałabym,ze wieczorowym.

Nadaje ciału delikatną złotą poświatę,dzięki złotym,rozświetlającym drobinką.Doceniamy je dużo bardziej,gdy nasza skóra jest opalona i balsam pięknie tą opaleniznę podkreśla.

Utrzymuje się zdecydowanie dłużej od balsamu Kylie Minogue,i z upływem czasu staje się delikatniejszy.

Oba balsamy są warte swojej ceny (ok.25-30 zł)

Kuszą zapachem,są wydajne i ładnie się rozsmarowują i wchłaniają.

Moim zdaniem,decydując się na wybór któregoś z nich,jedyna kwestią pozostaje zapach.

Ja osobiście zdecydowałabym się na Darling Kylie Minogue,ze względu na to,iż cenię sobie świeżość i delikatność zapachu.